Googlając w sieci znalazłem dwie warte zainteresowania ośrodki szkolenia kierowców: Pro-motor.pl i Motokurs.pl. Dodatkowo ten pierwszy polecał mi znajomy znajomego, ale miałem tam za daleko, więc padło na Motokurs.
Dotychczas odbyłem część teoretyczną kursu (wieczorowego, 4 spotkania po 4 godziny) i jestem b.zadowolony 🙂 Wykłady prowadził właściciel tejże firmy, bardzo doświadczony w temacie facet. Mieliśmy też szkolenie z ratownictwa (fajne!) i oczywiście badania lekarskie. Wykłady nie były nudne (banalne/przydługie fragmenty filmów szkoleniowych były przewijane 😛 – nie, kurs nie składał się tylko z oglądania filmów) prowadzący jak wyczuł, że po omówieniu N znaków publika zaczyna odlatywać rzucał jakiś grypsem na ożywienie atmosfery 🙂
Część praktyczną zdążyłem tylko zacząć (2h) dokończę (18h) na wiosnę.
Aktualizacja, 24 lipca 2009
Ciekawie się złożyło, że podobno bardzo dobry instruktor, z którym miałem tylko dwie godziny praktyki na jesieni, na wiosnę przeniósł się do Pro-motor’a…
Na jego miejsce ćwiczenia miałem z Robertem – doświadczony gość, zlecał więcej ćwiczeń niż tylko „te na egzamin”, jedynie trochę za mało się interesował tym co robiłem na placu, ale jeśli widział, że robię błędy mówił o tym i tłumaczył/pokazywał co i jak. Ogólnie więc był w porządku.
Na plus należy też policzyć to, że w Motokursie jeździłem na dwóch maszynach: Honda CBF 250 (nieco już zdezelowana :P) i Suzuki GS 500, daje to sporo bezcennego doświadczenia.
Podsumowując było ok, ale jeśli chcesz naprawdę złapać dobre podstawy jazdy jednośladem polecam Pro-motor’a (nie słyszałem jeszcze złej opinii o tej szkole).
Zakładam, że skoro szkolenie było takie fajne to usta-usta też było z jakimiś ratowniczkami ?? ;D
Więc po wakacjach mnie więcej mam się zacząć też bać motocyklistów ?? 😛
Z ratowniczką :] A motocyklistów trzeba zauważać w lusterkach ;P